piątek, 30 grudnia 2016

Rozdział 7

*Tydzień później*

Od wczoraj nie biorę już chemii, bo z tego co mi mówią to nie jest mi już aż tak bardzo potrzebna. Dzisiaj ma przyjechać do mnie babcia z dziadkiem i Lily, której nie widziałam odkąd tu leżę, bo cały czas była u dziadków. Teraz siedzie sobie z Lucy, tą co poznałam w przychodni jak przyszłam na badania. Mała bardzo mnie polubiła, a ja ją bo jest strasznie podobna do mojej Lily. Ell też jest bardzo miły i też spędzam z nim dużo czasu, bo jest cały czas przy małej. Dowiedziałam się, że ich rodzice ciężko pracują na samo leczenie Lucy. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale nie mogę niestety nic z tym zrobić. Teraz Ella jeszcze nie ma, ale ma przyjść po pracy jak zawsze, więc ja siedzę z mała, żeby nie była sama.
Spencer dowiedziała się w końcu, że ją okłamuje. Na początku była zła, że jej od razu nie powiedziałam, ale zaraz zaczęła płakać, że mnie strać. Powiedziałam jej, żeby przyszła do mnie dzisiaj po południu to jej wszystko wytłumaczę.
Siedziała sobie tak z Lucy, aż przyszła do nas Marta.
- Alex goście do ciebie przyszli, a nie mogą cie znaleźć.- uśmiechnęła się do mnie.
- Już idę.- wstałam i wyciągnęłam rękę do małej. - Zabieram cie ze sobą,- uśmiechnęłam się do niej.
- A Ell nie będzie mnie szukał.- zaśmiałam się na jej słowa.
- Na pewno znajdzie cie bez problemu.- wzięłam małą i poszłyśmy do mnie do sali. Tam siedziała cała moja rodzinka tylko bez taty.
- Alex!- krzyknęła Lily i mnie mocno przytuliła. Wzięłam ją na ręce i okręciłam się z nią.
- Tęskniłam maluchu.- pocałowałam ją w czoło i postawiłam. - Lily poznaj to Lucy, moja mała przyjaciółka. Lucy to moja siostra Lily.- Przedstawiłam je sobie, a Lily zaraz zabrała Lucy do zabawy. Chyba się już nawet polubiły.
- Mogłam się domyśleć gdzie jesteś.- zaśmiała się mama i mnie przytuliła.
- Właśnie się dziwie, że tego nie zrobiłaś.- pokazałam jej język. Mama już nawet się rozluźniła i nie martwi się o mnie tak ciągle.
- Moja mała Alex.- przytuliła mnie babcia, która już miała łzy w oczach.
- Babciu spokojnie. Jestem tu cała zdrowa i całkowicie żywa.- zaśmiałam się i mocno ją przytuliłam.
- Nie żartuj tak, bo babcia na zawał zejdzie,- zaśmiał się razem ze mną dziadek.
- Dziadku przecież ja nic złego nie mówię.- odgryzłam się mu. - I przyznaj się ty częściej płakałeś jak do was dzwoniłam od babci.- pokiwałam głową.
- No i mnie nakryła spryciula.- poddał się i mnie mocno przytulił, a ja jego.
- Masz szachy?- zapytałam z moim uśmiechem zwycięscy.
- Mam, ale nie ciesz się tak, bo z twoją siostrą dużo trenowałem.
- Tak, tak dziadziusiu, ale przegrywałeś.- wydała go Lily.
- Nie martw się dziadku wszystkiego ja ją nauczyłam.- pokazałam mu język, a wszyscy zaczęli się śmiać z biednego dziadka. Porozmawiałam trochę z babcią, a jak już dziadkowi bardzo zaczęło się nudzić to zagrałam z nim w szachy. Jednak jak zawsze ja wygrałam i wszyscy znów się śmiali z biednego dziadziusia. Jeszcze trochę posiedzieli, ale robiło się późno więc musieli już jechać. Lily chciała jeszcze ze mną zostać więc ubłagałyśmy mamę, żeby później ją zabrała, bo i tak tu jeszcze przyjedzie. Trochę pobawiłam się z dziewczynkami, ale nie długo bo przyszedł Ell.
- Hej.- uśmiechnął się i mnie przytulił. - Wszędzie was szukałem.
- Serio, serio? Zawsze jesteśmy albo tam, albo tu. To nie takie trudne.
- Oj trudne chłopczyku.- poczochrał mi włosy, a ja udałam obrażoną i pokazałam mu język. - No nie obrażaj się już.- przytulił mnie, a ja się w niego wtuliłam i zrobiło mi się tak nagle smutno. Ell już chciał mnie o coś zapytać, ale przeszkodziło mu chrząknięcie w drzwiach. Oderwałam się od niego i spojrzałam tam, a tam była moja Spencer. Krzyknęłam gdy ją zobaczyłam i mocno ją przytuliłam. Ona dopiero po chwili się ocknęła i też mocno mnie przytuliła. Objęłam ją nogami, a ona się ze mną okręciła, stanęłam już na własnych nogach, ale nadal ją przytulała i nie chciałam jej puszczać. Oderwało nas od siebie dopiero chrząkanie Ella. Spojrzałam na nią, a ona była cała zapłakana. Wytarłam jej łzy i cmoknęłam w policzek.
- Tęskniłam za tobą.- też miałam łzy w oczach.
- Ja też, bardzo.- znów mnie mocno przytuliła.
- Na mój widok się tak nie cieszyła.- zaczął narzekać Elluś, a ja dopiero wtedy oderwałam się od mojej Spencer.
- Bo ty nie jesteś moją przyjaciółką od 10 lat i widzie cie codziennie.- pokazałam mu język, a on mi.
- Przedstawisz mnie swojej przyjaciółce od 10 lat, o którą nie powiem czuje się zazdrosny.- poprosił bardzo pięknie.
- Ależ oczywiście mój drogi to jest Spencer, Spencer kochanie to Ell poznałam go niedawno i tak się do mnie przykleił.- zaśmiałam się i usiadłam sobie na łóżku. Oni podali sobie ręce i się do siebie uśmiechnęli.
- Tak w ogóle to ona sobie omotała moją siostrę więc dlatego za tym chłopaczkiem latam.- uśmiechnął się uroczo do brunetki. Ja się też uroczo uśmiechnęłam i skopałam go z łóżka, tak się wtedy wydarł, że dziewczynki oderwały się od zabawy i Marta przybiegła.
- Co tu się dzieje?- zapytała wystraszona, a ja nie mogąc wytrzymać zaczęłam się śmiać, a cała reszta za mną oprócz naszego "poszkodowanego".
- Nic takiego, tylko kolega spadł z łóżka.- powiedziałam gdy się trochę ogarnęłam.
- Alex ja kiedyś przez ciebie zawału dostane.- zaśmiała się i chciała już wychodzić, ale ją zatrzymałam.
- Marta poznaj to jest właśnie moja najlepsza przyjaciółka Spencer.- przedstawiłam jej brunetkę, a czarnoskóra od razy ją przytuliła.
- Alex bardzo dużo mi o tobie opowiada. Cieszę się, że cie w końcu poznałam.
- Ja też się cieszę.- uśmiechnęła się Spenc, a ja ją objęłam ramieniem.
- Po prostu jak siostry bliźniaczki tylko jedna zamienia się w chłopaka.- powiedział z uroczym uśmiechem Elluś.
- Misiek znów chcesz "przypadkiem" spaść z łóżka?- uśmiechnęłam się do niego uroczo.
- To ja może wezmę dziewczynki, a wy sobie pogadajcie.- cmoknął mnie w policzek i poszedł zabierając małe ze sobą.
- Coś widzę, że ktoś tu chyba będzie miał chłopaka.- Spenc szturchnęła mnie ramieniem i uśmiechnęła uroczo.
- To źle widzisz. Ell to tylko i wyłącznie mój przyjaciel.- pokazałam jej język.
- Coś mi się nie wydaje.- odgryzła się. - No dobra, ale teraz mów wszystko. Co się z tobą dzieje? Co robisz, żeby się nie nudzić?-  dodała, a ja zaczęłam jej wszystko opowiadać. Jak już skończyłam to zaczęłyśmy gadać na różne tematy.  Między innymi Spencer opowiedziała mi jak zdobyła serce Matta. Jednak najbardziej z jej opowieści zadziwiło mnie, to że Toby chciał dzisiaj przyjechać razem z nią. Lecz brunetka mu nie pozwoliła to on się obraził i wziął sobie do mnie numer telefonu.
- No i nie wiedziałam, że byłaś z nim aż tak blisko. Coś mi się wydaje, że się w tobie zakochał.- zaśmiała się na koniec.
- Ja z Toby'm nie byłam w ogóle blisko. Byłam z nim w takich relacjach jak dawniej. Czyli znajomy, starszy brat mojej przyjaciółki. Nic nigdy więcej.- byłam na prawdę zdziwiona, bo nie dawałam mu żadnych sygnałów, a tym bardziej nic do niego nie czuje.
- Kto to Toby?- jak zwykle ktoś musiał nam przerwać, a tym kimś był Ell.
- Mój starszy brat.- uśmiechnęła się do niego Spencer.
- Elluś musisz podsłuchiwać?- spojrzałam na niego.
- Ja nie podsłuchuje.- odgryzł się jak mała dziewczynka.
- To co tu robisz?
- Przyszedłem, bo się nudzę tam sam.- zrobił minę szczeniaczka.
- Zostawiłeś dziewczynki same?- już miałam na niego nakrzyczeć, że jest nieodpowiedzialny, ale mi przerwał siadając na łóżku, koło mnie.
- Nie. Twoja mama przyjechała po Lily, a Lucy zasnęła.- powiedział spokojnie, a ja złagodniałam i go przytuliłam. On się uśmiechnął i całując mnie w czoło przytulił.
- Awww! Jakie to słodkie.- moja przyjaciółka, aż zrobiła nam zdjęcie.
- Kochanie chyba ta miłość robi z ciebie bardzo łagodną osobę i nie wiem czy zdołam się przyzwyczaić.- zaśmiałam się, a ona się oburzyła.
- Nadal jestem groźna tylko już nie tak często i spokojnie dasz radę.- uśmiechnęła się uroczo i zaczęła coś stukać na telefonie, a ja bawiłam się palcami Ella. Bardzo to ostatnio polubiłam. - Zaraz przyjdzie Toby.- powiedziała gdy odłożyła już telefon.
- Przyjechał po ciebie tak wcześnie?- zdziwiłam się i odsunęłam od bruneta.
- No, bo truł mi cały czas, że jak mu nie pozwolę się z tobą spotkać to sam przyjedzie. Teraz mi napisał, w której sali jesteś, bo zaraz będzie.- wzruszyła ramionami, a chłopak który leżał koło mnie na łóżku patrzył na nas nic nie mówiąc. Już miał coś powiedzieć, ale do sali wszedł właśnie Toby, a ja szybko wstałam i do niego podeszłam.
- Hej Toby.- uśmiechnęłam się, a chłopak patrzył na mnie dziwnie.
- Hej.- powiedział nie pewnie i tak jakby mnie nie poznał.
- Braciszku to jest Alex, poznajesz?- zapytała Spenc, która nadal siedziała na łóżku, a Ell tylko się nam przyglądał.
- Tak tak.- uśmiechnął się lekko i mnie przytulił, a ja poczułam się strasznie dziwnie. Nie wiem czemu, ale źle się czułam przytulając brata mojej przyjaciółki jak wiedziałam, że na to patrzy mój nowy przyjaciel. Dlaczego szybko się od niego oderwałam i lekko uśmiechnięta podeszłam do Ella, i pokazałam mu, żeby wstał.\
- Ell to jest Toby starszy brat Spencer, Toby to Ell mój przyjaciel.- przedstawiłam ich sobie, a oni podali sobie ręce.
- Też jesteś chory?- to pytanie od Toby'ego w stronę mojego przyjaciela, który się zaśmiał tylko na to pytanie.
- Ja nie, ale niestety moja młodsza siostra i moja przyjaciółka.- objął mnie ramieniem, a ja się wtuliłam w jego bok.
- Przykro mi. Nie wiem co bym zrobił, gdyby Spencer była by chora.- uśmiechnął się smutno patrząc na nas.
- Na początku faktycznie jest trudno, ale da się przyzwyczaić. Są też gorsze i lepsze dni, ale da się już wszystko znieść ja to już trwa parę lat.- posmutniał troszkę, a że ja nie lubię jak on jest smutny to cmoknęłam go w policzek. To zawsze działa, bo zaraz znów się uroczo uśmiechnął. Toby tylko patrzył na nas uważnie, ale nic nie mówił.
- Miśki to my będziemy już jechać.- wstała Spencer.
- Dobrze, ale zadzwoń jutro.- przytuliłam ją mocno.
- Nawet jakbyś nie chciała to bym zadzwoniła. Jak mi się uda to pojutrze albo kiedy mi się uda przyjadę.- zaśmiałam się, bo wiedziałam że i tak przyjedzie już jutro.
- Kocham cię wariatko.- cmoknęłam ją w usta tak jak to zawsze robimy.
- Ja ciebie też.- uśmiechnęła się uroczo i cmoknęła mnie, ale tym razem w policzek.
- Spencer, bo powiem Matt'owi, że go zdradzasz.- zaśmiał się Toby.
- Mów sobie co chcesz!- warknęła na niego i ostatni raz mnie przytuliła.  - Pa kochanie.
- Pa misia.- cmoknęłam ją jeszcze w policzek.
- Miło było cie poznać Ell i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.- przytuliła też jeszcze bruneta.
- Ciebie też było miło poznać i na pewno się zobaczymy, bo jak na razie nigdzie się nie wybieram.- zaśmiał się i też ją przytulił. Toby podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek blisko ust. Było to dla mnie bardzo dziwne, ale postanowiłam udawać, że to nic takiego.
- Ja też wpadnę.- uśmiechnął się i wyszedł razem z moją przyjaciółką, a ja zadziwiona spojrzałam na Ella, który mi się przyglądał.
- Co? Jestem gdzieś brudna?- próbowałam jakoś zmienić temat, ponieważ wiedziałam o co chce mnie zapytać.
- Nie, nie jesteś. Mówiłaś, że nie jesteś z nim blisko.- jednak mi się nie udało zmienić tematu.
- No, bo nie jestem. Nie wiem czemu on się tak zachowuje. Dla mnie to też jest dziwne i nowe.- wzruszyłam ramionami. Nie wiem o co chodzi Toby'emu i Ell też jakoś dziwnie się zachowuje.
- To może on coś do ciebie czuje?- patrzył na mnie bardzo uważnie, a mnie to bardzo zdziwiły słowa chłopaka. Nigdy bym nie pomyślała, że Toby może się we mnie zakochać. Przecież miał non stop jakąś dziewczynę i to nie taką jak ja. Nie pasuje do niego, a on do mnie. Muszę chyba z nim poważnie porozmawiać.
- Ugh! I co ja mam teraz zrobić? Ja nic do niego nie czuje, poza przyjaźnią.- złapałam się za głowę, a Ell podszedł do mnie i mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam.







- Proszę powiedz mi co ja mam robić.
- Pogadaj z nim mała. Musisz się dowiedzieć czy on coś czuje, a jak tak to powiedz mu, żeby nie robił sobie nadziej, bo nic z tego nie będzie.- pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego bardzo mocno.
- Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła.- cmoknęłam go w kącik ust. On się uroczo uśmiechnął.
- Pewnie byś się teraz nudziła i byś miała spokojne życie.- zaczął żartować, a ja walnęłam go w ramie.
- Nie o to mi chodziło głupolu.- zaśmiałam się, a on udał obrażonego.  - No weź się nie obrażaj.
- Foch!- wyszedł z mojej sali. Pokręciłam tylko głową i poszłam za nim. Nie mogłam go nigdzie znaleźć, a nie mógł tak szybko wyjść ze szpitala, bo wyszłam zaraz po nim. Zaczęłam wracać do siebie do sali, bo już nie chciało mi się tak chodzić. Byłam już koło mojej sali jak coś, a raczej ktoś złapał mnie w talii. Krzyknęłam, ale zaraz się uspokoiłam i wyrwałam z jego ramion.
- Zostaw mnie! Przegiąłeś teraz!- nakrzyczałam na niego i poszłam do swojej sali. Było mi smutno, ponieważ szukałam go po całym szpitalu, żeby go przeprosić tak naprawdę za nic, a on robi sobie głupie żarty. Już chciałam iść do łazienki, żeby się przygotować do spania, ale wszedł Ell.
- Alex nie gniewaj się na mnie.- przytulił mnie od tyłu.
- Szukałam cie po całym szpitalu, żeby przeprosić za nic, a ty robisz sobie głupie jaja.- wyrwałam mu się i odwróciłam się twarzą do niego.
- Wiem, zachowałem się jak pięcioletnie dziecko, znasz mnie. Taki już jestem i się nie zmienię.- tłumaczył się, ale ja starałam się nie patrzeć mu w oczy. Jego oczy na mnie działają bardzo i nie umiem się na niego dużej wtedy gniewać.
- Tak wiem jaki jesteś, ale teraz to już przegiąłeś.- podszedł bliżej mnie i podniósł moją twarz tak, że musiałam spojrzeć mu w oczy. Tego nie chciałam najbardziej.
- Nadal jesteś zła?- patrzył mi prosto w oczy, a ja postanowiłam trochę się z nim podroczyć.
- Tak.- też patrzyłam mu w oczy. On się tylko uśmiechnął i troszkę przybliżył.
- A teraz?- przełknęłam głośno ślinę i starałam się mu nie ulec.
- Tak.- mówiłam już coraz mniej pewnie. Chłopak się tylko zaśmiał.
- Przecież wiem, że nie jesteś już na mnie zła.
- Skąd ta pewność?- wiedziałam co on zrobi i chciałam tego, bo chyba zaczęłam coś czuć do tego chłopaka i nie mogłam się mu oprzeć.
- Stąd.- pocałował mnie delikatnie jakby bał się, że zaraz dostanie z liścia. Ja jednak oddałam pocałunek.





Gdy się od siebie oderwaliśmy to uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Myślałem, że mnie uderzysz i wygonisz.- zaśmiał się.
- Jednak nie znasz mnie tak dobrze.- pokazałam mu język.
- Chcesz się całować z języczkiem?- poruszył brwiami, a ja się zaśmiałam.
- Może kiedyś.- położyłam się w końcu na łóżku.
- Idź już spać mała.- pocałował mnie w czoło, a ja zamknęłam oczy. Ell wyszedł i poszedł w końcu do domu.



~*~


Witam na kolejnym rozdziale na moim blogu. Mam nadzieje, że Ci się nadal on podoba. Ciągle na niego wracasz to jestem tego pewna.
Mam nadzieje, że Ci się podoba tak samo jak na początku.
Proszę zostaw komentarz, bo to bardzo dla mnie ważne.

Buziaki :*
Pinni


1 komentarz:

  1. Cudowny rozdział!
    Awww... Alex i Ell to dwa słodziaki. <3 Zaczynam ich shippować!
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń